Kamienica przy ul. Waliców 14 w Warszawie


Kamienica usytuowana przy ul. Waliców 14, to niezwykle wartościowy zabytek architektury, który można znaleźć w sercu warszawskiej Woli. Ta malownicza dzielnica, pełna historycznych budowli, kryje w sobie wiele interesujących historii.

Kamienica leży na terenie osiedla Mirów, w miejscu, które niegdyś tętniło życiem oraz kulturą. Znajdują się w niej wspomnienia i historie wielu mieszkańców, z których jednym z najbardziej znaczących był Władysław Szlengel, znany poeta warszawskiego getta.

Opis

Kamienica została stworzona przez znanych architektów, Wacława Heppena i Józefa Napoleona Czerwińskiego. W obiekcie zastosowane zostały nowoczesne stropy Kleina, a jego siedmioosiowa fasada została zwieńczona eleganckim trójkątnym szczytem. Warto zauważyć, że na każdej kondygnacji budynku frontowego mieściły się po dwa mieszkania, natomiast w oficynie znajdowały się cztery.

Początkowym właścicielem kamienicy była Ernestyna Golde. W lipcu i sierpniu 1913 roku ukazały się pierwsze ogłoszenia, które informowały o dostępności dwu-, trzy- oraz czteropokojowych mieszkań do wynajęcia w tym nowym chrześcijańskim domu. Ogłoszenia podkreślały nowoczesność budynku, w tym elektryczność, wanny oraz kuchnie gazowe. Sugerowano przy tym dogodny dojazd tramwajem ze stacji Żelazna-Chłodna. Dodatkowo oferowano do wynajęcia także sklepy suterenowe, mieszczące się z wodą lub bez. W tamtych czasach w obiekcie funkcjonował kantor przewozowy Karpińskiego.

W roku 1930 kamienica zmieniła właściciela i przeszła na własność Zygmunta Mintza. Od samego początku budynek był zamieszkiwany przez różnorodną grupę lokatorów. W 1928 roku „Kurier Warszawski” donosił o incydencie, w którym policja aresztowała komunistkę Manię Szulman, która mieszkała przy Waliców 14 i malowała antypaństwowe hasła na murze. Kolejnym poważnym wydarzeniem był pożar, który miał miejsce w 1932 roku, a jego przyczyną było zanieczyszczenie komina. Pożar szybko udało się ugasić, chociaż jego skutki były odczuwalne – ogień przedostał się z sadzy w prawej oficynie na klatkę schodową pierwszego piętra. W tym czasie właścicielem był małżeństwo Golec.

Rok 1937 przyniósł z kolei kolejne kontrowersje, gdy prasa informowała, iż właściciel kamienicy zgłosił się do zarządu Pasty w sprawie usunięcia słupa telefonicznego, który rzekomo umieszczono nielegalnie na dachu budynku. W odpowiedzi, zarząd Pasty ostrzegł abonentów telefonicznych, iż w przypadku dalszych działań ze strony właściciela, aparaty telefoniczne zostaną usunięte z budynku. Tegoż samego roku w prasie odnotowano również próbę samobójczą w jednym z mieszkań.

W książce telefonicznej z lat 1938/1939 zadokumentowane były różne firmy, w tym „Fabryka Fornierów” pod dyrekcją M. Breindlera, oraz „Chromax” inżyniera Mieczysława Lipszyca. Ponadto znajdowały się tam również dane kontaktowe dla takich osób, jak Róża Zajdel, chemik bakteriolog i asystent w Państwowych Zakładach Higieny, Henryk Warszawski (link), Jerzy Machlejd (link), dyrektor zakładów ogrodniczych C. Ulrich, oraz wielu innych lokatorów, w tym artysty malarza Maurycego Szlengela. Warto również zaznaczyć, że przed wojną w kamienicy mieszkał również jego syn, Władysław Szlengel, oraz Irena Śmigielska ze swoją rodziną.

II wojna światowa

Oblężenie Warszawy

W pamiętnikach Janusza Korczaka odnajdujemy wspomnienia dotyczące trudnych momentów, jakie miały miejsce w czasie obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku. Korczak relacjonuje swoje nieprzyjemności związane z interwencją „z meliną wytwornego domu Waliców 14”, wskazując na pewne wątpliwe działania, które miały miejsce, w tym odmowę przeniesienia konającego żołnierza do bezpiecznego miejsca.

Okres getta warszawskiego

Podczas niemieckiej okupacji, po powstaniu getta w 1940 roku, kamienica w całości znalazła się w strefie zamkniętej. Po powrocie z Rosji, do Waliców 14 znów osiedlił się Władysław Szlengel. W Archiwum Ringelbluma zachowała się kartka przedstawiająca spis mieszkańców domu. Wisiała ona przy dzwonku do drzwi i prawdopodobnie umieszczono ją tam po lipcu 1942 roku. Analizując liczbę domowników, wygląda na to, że mieszkanie Szlengla w getcie było bardzo zatłoczone. Liczba naciśnięć dzwonka dostarczała informacji, do kogo goście się udawali: Dzwonić/Lurie 1 raz/Rotsztajn 2 razy/Rogozińscy 4/Koplewicz 5/[Władysław] Szlengel 3/[Michał] Brandsteter 3/ Lunia 2 krótkie/ Wanda 2 długie/Służba porządkowa i Werkszuc 6 razy głową. Ocaloną w Archiwum Ringelbluma kartkę należy analizować obok wiersza Szlengla Dzwonki: Na drzwiach wisiała kartka/czytelna tylko z bliska –/Dzwonek czynny – proszę dzwonić/i trzy nazwiska:/Do pani L. jeden raz,/do pana K. dwa razy,/a do doktora trzy razy[..].

W czasie, gdy tworzyło się getto, do kamienicy wprowadziła się także rodzina Dawida Zylberta. On, uciekając na aryjską stronę jako dwunastolatek w 1940 roku, sprzedawał gazety i papierosy na Placu Trzech Krzyży, będąc jedynym członkiem rodziny, któremu udało się przeżyć wojnę. Edward Reicher opisał w swoich wspomnieniach, że w jednym z mieszkań przy Waliców 14 mieszkało kilka rodzin, w sumie 14 osób. Kamienica została ostatecznie wyłączona z getta i włączona do „aryjskiej” części miasta w sierpniu 1942 roku, kiedy miała miejsce wielka akcja deportacyjna.

Okres powstania warszawskiego

Podczas powstania warszawskiego kamienica przy Waliców 14 odegrała kluczową rolę, stając się jednym z głównych miejsc obrony. Znajdowały się tam stanowiska powstańców z batalionu „Kiliński”, a ślepe ściany kamienicy utworzyły naturalną barykadę. Walka była intensywna, a Niemcom udało się w końcu podpalić budynek.

Inne relacje mówią o incydencie z 24 września, kiedy to niemiecka piechota, wspierana przez dwa czołgi, zaatakowała pozycje powstańców na ulicy Waliców. Atak ten poprzedzał wybuch „goliata”, który zniszczył front kamienicy pod numerem 14.

Okres współczesny

Po 1945 roku budynek frontowy nie został odbudowany. Pozostałe oficyny zachowały się do 2004 roku, pełniąc funkcje mieszkalne. W maju 2009 roku na ścianie kamienicy od strony ul. Grzybowskiej powstał mural, który przyciągnął uwagę mieszkańców. Przedstawiał on czarny napis „kamień i co” oraz lśniący, czerwony balonik. Na zewnętrznej ścianie budynku umieszczono również tablicę, która miała na celu informowanie przechodniów o historii kamienicy i powstaniu muralu, jednak w krótkim czasie została zniszczona przez wandali.

W 2012 roku, kamienice przy ul. Waliców 10, 12, 14 i 17 zostały ujęte w gminnej ewidencji zabytków, co stanowiło ważny krok w kierunku ochrony ich wartości historycznych. Od 2018 roku budynek figuruje także w rejestrze zabytków, co było wynikiem starań ruchów miejskich, które zdecydowanie opowiadały się za jego zachowaniem.


Oceń: Kamienica przy ul. Waliców 14 w Warszawie

Średnia ocena:4.93 Liczba ocen:18